Czasem są takie chwile, gdy wątpię czy wybrałam dobrą drogę
Czasem są takie chwile, że nie wiem co ja właściwie tu robię
Czy to właściwy kierunek czy widzę jeszcze cel
Czy dostrzegam kolory czy otacza mnie czerń i biel
Nie wiem czy potrafię znów iść za marzeniami
Znów żyć z przeświadczeniu, że nigdy się nie poddamy
Ref. Potrzebuję wtedy kilku słów otuchy
Potrzebuję wtedy, potrzebuję ciebie
Potrzebuję, byś sprawił bym jeszcze raz, jeszcze raz uwierzyła w siebie
Zapal dla mnie gwiazdy na niebie
Zapal znowu ogień w mojej duszy
Spraw bym uwierzyła, że mogę wszystkie mury rozkruszyć
Że razem możemy mury rozkruszyć
Miewam takie dni zresztą jak chyba każdy
Że właściwie nie wiem, co jest dla mnie ważne
Nie jestem już tą co kiedyś wybierała
A czasami nie wiem, gdzie ona się podziała
Pytania zadawane własnemu odbiciu
I odpowiedzi, które decydują o życiu
Są takie dni, gdy sens odnajduję
A są i te, gdy nie wiem, co właściwie czuję
Ref. Potrzebuję wtedy kilku słów otuchy
Potrzebuję wtedy potrzebuję ciebie
Potrzebuję byś sprawił bym jeszcze raz, jeszcze raz uwierzyła w siebie
Zapal dla mnie gwiazdy na niebie
Zapal znowu w moim sercu ogień
Powiedz, że zawsze mogę polegać na tobie
Czasem jest mi tak jakoś niedobrze, jakoś smutno, żałośnie i źle
Czasem trudno sobie przypomnieć, że to nie jest koniec, że nie
Że to nie jest koniec, że nie
Są chwile, gdy chcę tylko płakać
Słone łzy ciekną ciurkiem po twarzy
Wtedy przyjdź i powiedz:
"Pamiętaj! Jeszcze im pokażesz!"
Ref. Czasem potrzebuję kilku słów otuchy
Potrzebuję wtedy potrzebuję ciebie
Potrzebuję byś sprawił bym jeszcze raz, jeszcze raz uwierzyła w siebie
Zapal dla mnie gwiazdy na niebie
Zapal znowu w moich oczach blask
Bo wiem, że mogę przyjść do ciebie zawsze
Jeszcze raz i jeszcze raz
Loretta
Teksty podpisane „Loretta” nie mogą być kopiowane, ani wykorzystywane bez mojego pozwolenia.
środa, 10 grudnia 2014
Razem
Nie mów mi, że nie masz problemu
Że po prostu żyjesz, żyjesz po swojemu
Nie mów, że się kłujesz, bo po prostu chcesz
Dobra, dosyć, przestań, przecież wiem jak jest
Mnie nie oszukasz, siebie co najwyżej
Że wciąż jesteś wysoko, choć spadasz coraz niżej
Że wciąż jesteś na górze, choć pukasz w dno od spodu
Zwłaszcza w fazach narkotycznego głodu
Zwłaszcza, gdy skończy się heroina
Wtedy to szaleństwo dopiero się zaczyna
Zwłaszcza, gdy zrobisz w sumie wszystko
Żeby tylko władować to świństwo
A ja na to patrzę pomyśl trochę o mnie
Dobra wiem to nie zabrzmiało skromnie
Dobra wiem ty tu jesteś najważniejszy
Ale przemyśl, wiesz nie jesteś pierwszy
I pewnie nie ostatni, którego to wciągnęło
Nie tylko dla ciebie to się zaczęło
Nie tylko ty wpadłeś w narkotyki
Nie tylko na ciebie zastawiły swoje wnyki
Jednak wszystkich nie mogę uratować
Skupiam się na tobie no bo cię kocham
Jak to się zaczęło, szukam odpowiedzi
Mówisz "nie zrozumiesz, w mojej głowie nie siedzisz"
Różnymi wersjami ciągle mnie dokarmiasz
A ja nie wiem, która, która z nich to prawda
Pierwsza brzmi: jakoś tak wyszło
Nie wiem skąd po prostu samo przyszło
Ktoś mi wcisnął strzykawkę w prawą rękę
Nie wiem kiedy to się stało życia sensem
Druga wersja: chciałem spróbować
Jak to jest szukać hery po nocach
Jak to jest trząść się w narkotycznym głodzie
Jak to jest zrobić krzywdę samemu sobie
Albo trzecie: miałem problemy
Więc sięgnąłem po dawkę złudnej chemii
Jak widzisz nie pomogło, a ja nie wiedziałem
I wiesz stałem się, stałem się kim się stałem
Dobra OK może nie rozumiem
Może tego nie wiem, może tego nie czuję
Ale posłuchaj, posłuchaj co ci powiem
Może to ci trochę rozjaśni w twojej głowie
Ćpanie to nigdy nie jest rozwiązanie
Narkotyków branie, po melinach się szlajanie
Myślisz może, że to ci pomoże
A nawet jeśli nie to przecież nie będzie gorzej
I tu się mylisz, mylisz nawet bardzo
Narkotyki wciągają, jak ruchome bagno
Ja ci mogę mówić "rzuć to, odstaw"
Ale zespół abstynencyjny przecież cię pokona
Nawet nie fizyczny, to tylko kilka dni
Przetrwamy je razem, razem ja i ty
Ale psychicznego za ciebie nie zwalczę
Sam musisz wygrać w tej nierównej walce
Wiesz o czym mówię, choć do ciebie nie dociera
Że musisz zakończyć, zakończyć to teraz
Później będzie coraz trudniej, będzie coraz gorzej
Albo nie będzie później tak też się zdarzyć może
Przecież ja też żyję w tym twoim chorym świecie
Współuzależniona chcę, żeby było lepiej
Nie mogą mi wmówić, że to bezsensowne
Że ty nie chcesz przestać, a ja ci nie pomogę
Bo ja dalej wierzę, wierzę w ciebie koleś
Że to pokonasz, że to pokonać możesz
Nie chcę słyszeć tej prawdy, prawdy, która boli
Takiej, która mnie nie zadowoli
Chcę usłyszeć, że damy radę
Że wyjdziemy z tego nałogu RAZEM!
Loretta
Że po prostu żyjesz, żyjesz po swojemu
Nie mów, że się kłujesz, bo po prostu chcesz
Dobra, dosyć, przestań, przecież wiem jak jest
Mnie nie oszukasz, siebie co najwyżej
Że wciąż jesteś wysoko, choć spadasz coraz niżej
Że wciąż jesteś na górze, choć pukasz w dno od spodu
Zwłaszcza w fazach narkotycznego głodu
Zwłaszcza, gdy skończy się heroina
Wtedy to szaleństwo dopiero się zaczyna
Zwłaszcza, gdy zrobisz w sumie wszystko
Żeby tylko władować to świństwo
A ja na to patrzę pomyśl trochę o mnie
Dobra wiem to nie zabrzmiało skromnie
Dobra wiem ty tu jesteś najważniejszy
Ale przemyśl, wiesz nie jesteś pierwszy
I pewnie nie ostatni, którego to wciągnęło
Nie tylko dla ciebie to się zaczęło
Nie tylko ty wpadłeś w narkotyki
Nie tylko na ciebie zastawiły swoje wnyki
Jednak wszystkich nie mogę uratować
Skupiam się na tobie no bo cię kocham
Jak to się zaczęło, szukam odpowiedzi
Mówisz "nie zrozumiesz, w mojej głowie nie siedzisz"
Różnymi wersjami ciągle mnie dokarmiasz
A ja nie wiem, która, która z nich to prawda
Pierwsza brzmi: jakoś tak wyszło
Nie wiem skąd po prostu samo przyszło
Ktoś mi wcisnął strzykawkę w prawą rękę
Nie wiem kiedy to się stało życia sensem
Druga wersja: chciałem spróbować
Jak to jest szukać hery po nocach
Jak to jest trząść się w narkotycznym głodzie
Jak to jest zrobić krzywdę samemu sobie
Albo trzecie: miałem problemy
Więc sięgnąłem po dawkę złudnej chemii
Jak widzisz nie pomogło, a ja nie wiedziałem
I wiesz stałem się, stałem się kim się stałem
Dobra OK może nie rozumiem
Może tego nie wiem, może tego nie czuję
Ale posłuchaj, posłuchaj co ci powiem
Może to ci trochę rozjaśni w twojej głowie
Ćpanie to nigdy nie jest rozwiązanie
Narkotyków branie, po melinach się szlajanie
Myślisz może, że to ci pomoże
A nawet jeśli nie to przecież nie będzie gorzej
I tu się mylisz, mylisz nawet bardzo
Narkotyki wciągają, jak ruchome bagno
Ja ci mogę mówić "rzuć to, odstaw"
Ale zespół abstynencyjny przecież cię pokona
Nawet nie fizyczny, to tylko kilka dni
Przetrwamy je razem, razem ja i ty
Ale psychicznego za ciebie nie zwalczę
Sam musisz wygrać w tej nierównej walce
Wiesz o czym mówię, choć do ciebie nie dociera
Że musisz zakończyć, zakończyć to teraz
Później będzie coraz trudniej, będzie coraz gorzej
Albo nie będzie później tak też się zdarzyć może
Przecież ja też żyję w tym twoim chorym świecie
Współuzależniona chcę, żeby było lepiej
Nie mogą mi wmówić, że to bezsensowne
Że ty nie chcesz przestać, a ja ci nie pomogę
Bo ja dalej wierzę, wierzę w ciebie koleś
Że to pokonasz, że to pokonać możesz
Nie chcę słyszeć tej prawdy, prawdy, która boli
Takiej, która mnie nie zadowoli
Chcę usłyszeć, że damy radę
Że wyjdziemy z tego nałogu RAZEM!
Loretta
poniedziałek, 24 listopada 2014
Tłumaczenie
Znacie piosenkę zespołu Imagine Dragons pod tytułem "Demons"? Ostatnio podjęłam się dość trudnego zadania przetłumaczenia jej na język polski, tak aby (jak w oryginale) większość wersów się rymowała i żeby zachować sens "zdań wyjściowych". Głównie chodziło mi o to, aby śpiewając tekst po polsku można było wpasować się w oryginalną melodię. I to mi się udało. Poniżej przedstawiam Wam moje tłumaczenie.
Zimne dni
Karty w talii
Wszyscy święci są
Ze złotej emalii
Upadają sny
Podziwiamy tych
Ze wszystkich najgorszych
Krew przestaje krążyć
Chcę ukryć prawdę tę
Chciałbym ochronić cię
Jest bestia wewnątrz mnie
Nie uda ukryć się
Ref. Nieważne wychowanie
Ta chciwość w nas zostanie
Tu jest moje królestwo
Tu jest moje królestwo
Poczuj, ja cały płonę
Spójrz w oczy z każdej strony
Tu są moje demony
Tu są moje demony
Nie zbliżaj się
Jest ciemność z każdej strony
Tu są moje demony
Tu są moje demony
Opada kurtyna
Ostatni raz
Światła gasną w ciszy
Pełzają grzesznicy
Wykopali grób
I ta maskarada
Zawoła cię
Na cały twój bałagan
Nie chcę zawieść cię
Ja powiązany z piekłem
To wszystko dla ciebie
Nie chcę ukrywać się
Ref.
To zależy od ciebie
Mówię to przeznaczenie
Zapisane w duszy
Pozwolić ci odejść muszę
Twe oczy świecą tak
Chcę zachować ich blask
Nie mogę uciec w świat
Chyba że powiesz jak!
Poczuj ja cały płonę
Spójrz w oczy z każdej strony
Tu są moje demony
Tu są moje demony
Nie zbliżaj się
Jest ciemność z każdej strony
Tu są moje demony
Tu są moje demony
Loretta
Zimne dni
Karty w talii
Wszyscy święci są
Ze złotej emalii
Upadają sny
Podziwiamy tych
Ze wszystkich najgorszych
Krew przestaje krążyć
Chcę ukryć prawdę tę
Chciałbym ochronić cię
Jest bestia wewnątrz mnie
Nie uda ukryć się
Ref. Nieważne wychowanie
Ta chciwość w nas zostanie
Tu jest moje królestwo
Tu jest moje królestwo
Poczuj, ja cały płonę
Spójrz w oczy z każdej strony
Tu są moje demony
Tu są moje demony
Nie zbliżaj się
Jest ciemność z każdej strony
Tu są moje demony
Tu są moje demony
Opada kurtyna
Ostatni raz
Światła gasną w ciszy
Pełzają grzesznicy
Wykopali grób
I ta maskarada
Zawoła cię
Na cały twój bałagan
Nie chcę zawieść cię
Ja powiązany z piekłem
To wszystko dla ciebie
Nie chcę ukrywać się
Ref.
To zależy od ciebie
Mówię to przeznaczenie
Zapisane w duszy
Pozwolić ci odejść muszę
Twe oczy świecą tak
Chcę zachować ich blask
Nie mogę uciec w świat
Chyba że powiesz jak!
Poczuj ja cały płonę
Spójrz w oczy z każdej strony
Tu są moje demony
Tu są moje demony
Nie zbliżaj się
Jest ciemność z każdej strony
Tu są moje demony
Tu są moje demony
Loretta
wtorek, 2 września 2014
Ostatnie magnolie
Ostatnie magnolie
Wtedy
kwitły magnolie
Czy
pamiętasz ten czas
Kiedy
kwitły magnolie
Magnolie
wokół nas
Wtedy
kwitły magnolie
Kwiaty
piękne jak ty
Kiedy
kwitły magnolie
Spełniały
się nasze sny
Czy
pamiętasz kochanie
Zapach
tamtych magnolii
Czy
pamiętasz kochanie
Jacy
byliśmy wolni
Czy
pamiętasz magnolie
Te
piękniejsze niż róże
Magnolie
przy szarym murze
W
szarym mieście brudnym Grime
Czy
pamiętasz kochanie
Lato
tamtego roku
Na
trawie wśród magnolii
Leżeliśmy
po zmroku
Czy
pamiętasz kochanie
Milion
kwiatów dokoła
Wierzyliśmy
wtedy
Że
nic rozdzielić nas nie zdoła
Czy
pamiętasz kochanie
Plany
i obietnice
Magnolie
wtedy
Były
naszym powiernikiem
A
potem przez oczy zielone
Złapali
nas wartownicy
Piękne
magnolie
Zamarły
w niemym krzyku
Wtedy
kwitły magnolie
To
był ostatni raz
Potem
nigdy magnolii
Nie
widziało żadne z nas
Dziś
nikt nie pamięta
Już
o naszej miłości
Tylko
milczące magnolie
Niemym
świadkiem tej historii
Wtedy
kwitły magnolie
Zapamiętam
ten czas
Kiedy
kwitły magnolie
Magnolie
wokół nas
Loretta
czwartek, 6 marca 2014
Wydanie specjalne "Outro - wychodzimy poza schemat"
Ukazało się wydanie specjalne tygodnika "Outro - wychodzimy poza schemat" (www.outro.pl). Tematem numeru są młodzi ludzie, robiący coś ciekawego. Oprócz zdjęć czekają na Was świetne zdjęcia i grafiki. Warto zajrzeć, polecam!
środa, 26 lutego 2014
Kogo chcesz nabrać?
Ref. Kogo chcesz nabrać przed kim
udajesz
Dlaczego grasz rolę, do której się
nie nadajesz
Chcesz być sztuczny, chcesz być
sztuczny naprawdę?!
Chcesz być sztuczny, ja pytam na
poważnie
Za dużo jest sztuczności we
współczesnych świecie
Laski malowane, cała twarz w
tapecie
Szpachlowane? Jeśli tak to się nie
zdziwię
W świecie sztuczności zapominamy,
co jest prawdziwe
„Hej robię remont pożyczysz trochę
tapety?”
śmieszne, co? Taka jest prawda
niestety
W masce fałszu, fałszu i obłudy
ukrywamy siebie
Może jesteśmy za nudni, może
jesteśmy nie tacy, może tu nie pasujemy
Ale lepsza jest prawda od
najładniejszej ściemy
Sztuczność w uczuciach i sztuczność
w relacjach
Dla sztuczności wciąż poparcie i
owacja
Sztuczność jest wszędzie o tym się
przekonasz
Znajdziesz ją w szkołach i
znajdziesz ją w domach
Sztuczność jest wszędzie o tym się
przekonasz
Nie ma jej tylko na naszych
mikrofonach
Ref.
Prawdziwy rap bez żadnych
sztuczności
Tylko ja - mocne strony i słabości
Tylko ja - ja się nie ukrywam
Prawdy nie unikam, z tobą nie
pogrywam
W swoich piosenkach nie jestem w
masce
Jestem prawdziwa, chcesz no to
sprawdź mnie
Mogę ci się nie podobać, ale mnie
nie zależy
Chcesz to coś powiedz bądźmy wobec
siebie szczerzy
Sztuczne zachowania i sztuczne uśmiechy
Sztuczność przykrywa wszystkie
nasze cechy
Nie powiem nie sama też czasem
udaje
Ale w swoich piosenkach tylko
prawdę ci daję
Czysta poezja można tak powiedzieć
Czysty rap, moje słowa płyną do
ciebie
Czysty rap to jest dla mnie ważne
Bez ściemy, bez kitu, stawiam na
wyobraźnię
Ref.
Wiem, że się chowasz, wiem, że
udajesz
Wiem, że grasz rolę, do której się
nie nadajesz
Nie wiem tylko po co, nie mogę
zrozumieć
Dlaczego zachowujesz się jak jeden
z wielu w tłumie
Atmosfera sztuczności pomiędzy nami
Unosi się w pokoju, przechodzi
przez ściany
Nie można jej pokonać ni
wyeliminować
Znów między nami twoje kłamliwe
słowa
Nie rozumiem tego i nie chcę
zrozumieć
Ja będę sobą, a ty graj jak umiesz
Rób jak uważasz, nie stoję ci na
drodze
Nie popieram tego, ale zmienić też
nie mogę
Nie mogę wam przemówić do rozsądku
Nie mogę was przywołać do porządku
Uważam, że nie fair, że ja się
produkuje
Przekazuję swoje myśli i mówię co
czuje
A ty ubierasz maskę, stając przede
mną
Było jasno, to teraz jest już
ciemno
Ref.
Sztuczność nad sztucznościami i
wszystko sztuczność
Nie umiem tego po łacinie
powiedzieć trudno
Nie jestem sztuczna i nie chcę taka
być
Pod maską własnej osobowości kryć
Możesz tak robić, ja ci nie
zabronię
Nie musisz mnie słuchać, jeśli to
nie jest w dobrym tonie
Nie musisz mnie słuchać, jeśli to
cię uwiera
Bo zamiast w życie, ty grałeś w
pokera
Z kamienną twarzą bez cienia emocji
Sztuczność przeniknęła cię do
szpiku kości
Sztuczny - to do ciebie pasuje
Nie tłumacz mi i tak nie zrozumiem
Chcesz się ukrywać, grać role i
udawać?
OK nie mamy o czym rozmawiać
Loretta
poniedziałek, 24 lutego 2014
Ktoś był
Takie to były dni, tak to się toczyło
Ktoś był, w następnej chwili go nie było
Brak zapisu nie strzelaj do cywila
Ktoś był, w następnej chwili go nie było
Warszawscy żołnierze stanęli do obrony
Pamiętamy o nich aż do tej pory
Warszawscy żołnierze, warszawscy cywile
Pamięć o nich nigdy nie zaginie
Ramię w ramię szli, ramię w ramię walczyli
Ramię w ramię bronić Warszawy postanowili
Ramię w ramię przeciw Niemcom wystąpili
Ramię w ramię umarli, bo ramię w ramię żyli
Ref. Ktoś był, w następnej chwili go nie było
Ktoś był, coś się zdarzyło
Ktoś był, w następnej chwili go nie było
Ktoś był, potem coś się zdarzyło
Młodzi chłopcy i młode dziewczyny
Żołnierze, żołnierki, sanitariuszki, łączniczki
By bronić Warszawy razem powstali
Za wolność innych, życie swe oddali
Słychać wystrzały, huczą granaty
Lecą godziny, zmieniają się daty
Niezmienny hałas, który nie zanika
W niektórych miejscach słychać go do dzisiaj
We współczesnej Warszawie są takie miejsca
Które pamiętają dni tamtego sierpnia
Pamiętają tupot nóg powstańców
Pamiętają barykad zwarty łańcuch
Pamiętają pociski rzeźbiące różne wzory
Które na ścianach budynków istnieją do tej pory
Pamiętają rozlaną, rozlaną krew Polaków
Dziewczyn, chłopaków, młodych warszawiaków
Ref.
A czy ty pamiętasz warszawskie powstanie
Chłopców i dziewczyny walczących ramię w ramię
Łączniczki biegnące z rozkazem, z meldunkiem
Sanitariuszki będące jedynym ratunkiem
Dla żołnierzy AK z bronią i bez broni
W ich głowach jedna myśl, by Warszawę ochronić
By Warszawa, Warszawa wolna znowu była
By Warszawa z gruzów się odrodziła
By Warszawa powstała, Warszawa zwyciężyła
Bo w nich i w Warszawie wielka drzemie siła
Ludzie, których nazwisk my nie pamiętamy
Twarze, ich twarze, ich twarzy my nie znamy
Czy to było tak dawno by o tym nie pamiętać
Jak podskoczył karabin w powstańca rękach
Czy to było tak dawno kilkadziesiąt lat
Czy to było tak dawno by zapomniał o tym świat
Ref.
Bo to nie jest kilka zdjęć w jakimś albumie
Kilka słów wypowiedzianych przez kogoś w tłumie
Bo nie jest kilka dat zapomnianych
Bo to nie jest kilka orderów przyznanych
Bo to byli ludzi, którzy naprawdę żyli
Bo to byli ludzie, którzy o wolność walczyli
Bo to byli ludzie tacy sami, jak my
Gdybyśmy żyli wcześniej, bylibyśmy to ja i ty
Ktoś był, ktoś był coś się działo'
Ktoś był potem to się zatarło
Ludzie, których nazwisk myśmy nie poznali
Oni się w pamięci Warszawy zachowali
To miasto, które jeszcze wiele nam nie mówi
To miasto, za które umarło wielu ludzi
To miasto, które się odrodziło
Tak jak powstańcom się zamarzyło
Ktoś był, w następnej chwili go nie było
Ktoś był, coś się zdarzyło
Ktoś był, zginął w powstaniu
Czy to tak wiele, żeby pamiętać o nim
Ktoś był, a potem już go nie było
Coś się stało, coś, coś się wydarzyło
Jego historię przykrył powstania pył
Ale pamiętajmy, że jednak ktoś był
Ktoś był
Ktoś był
Ktoś tam był
A.N.
Ktoś był, w następnej chwili go nie było
Brak zapisu nie strzelaj do cywila
Ktoś był, w następnej chwili go nie było
Warszawscy żołnierze stanęli do obrony
Pamiętamy o nich aż do tej pory
Warszawscy żołnierze, warszawscy cywile
Pamięć o nich nigdy nie zaginie
Ramię w ramię szli, ramię w ramię walczyli
Ramię w ramię bronić Warszawy postanowili
Ramię w ramię przeciw Niemcom wystąpili
Ramię w ramię umarli, bo ramię w ramię żyli
Ref. Ktoś był, w następnej chwili go nie było
Ktoś był, coś się zdarzyło
Ktoś był, w następnej chwili go nie było
Ktoś był, potem coś się zdarzyło
Młodzi chłopcy i młode dziewczyny
Żołnierze, żołnierki, sanitariuszki, łączniczki
By bronić Warszawy razem powstali
Za wolność innych, życie swe oddali
Słychać wystrzały, huczą granaty
Lecą godziny, zmieniają się daty
Niezmienny hałas, który nie zanika
W niektórych miejscach słychać go do dzisiaj
We współczesnej Warszawie są takie miejsca
Które pamiętają dni tamtego sierpnia
Pamiętają tupot nóg powstańców
Pamiętają barykad zwarty łańcuch
Pamiętają pociski rzeźbiące różne wzory
Które na ścianach budynków istnieją do tej pory
Pamiętają rozlaną, rozlaną krew Polaków
Dziewczyn, chłopaków, młodych warszawiaków
Ref.
A czy ty pamiętasz warszawskie powstanie
Chłopców i dziewczyny walczących ramię w ramię
Łączniczki biegnące z rozkazem, z meldunkiem
Sanitariuszki będące jedynym ratunkiem
Dla żołnierzy AK z bronią i bez broni
W ich głowach jedna myśl, by Warszawę ochronić
By Warszawa, Warszawa wolna znowu była
By Warszawa z gruzów się odrodziła
By Warszawa powstała, Warszawa zwyciężyła
Bo w nich i w Warszawie wielka drzemie siła
Ludzie, których nazwisk my nie pamiętamy
Twarze, ich twarze, ich twarzy my nie znamy
Czy to było tak dawno by o tym nie pamiętać
Jak podskoczył karabin w powstańca rękach
Czy to było tak dawno kilkadziesiąt lat
Czy to było tak dawno by zapomniał o tym świat
Ref.
Bo to nie jest kilka zdjęć w jakimś albumie
Kilka słów wypowiedzianych przez kogoś w tłumie
Bo nie jest kilka dat zapomnianych
Bo to nie jest kilka orderów przyznanych
Bo to byli ludzi, którzy naprawdę żyli
Bo to byli ludzie, którzy o wolność walczyli
Bo to byli ludzie tacy sami, jak my
Gdybyśmy żyli wcześniej, bylibyśmy to ja i ty
Ktoś był, ktoś był coś się działo'
Ktoś był potem to się zatarło
Ludzie, których nazwisk myśmy nie poznali
Oni się w pamięci Warszawy zachowali
To miasto, które jeszcze wiele nam nie mówi
To miasto, za które umarło wielu ludzi
To miasto, które się odrodziło
Tak jak powstańcom się zamarzyło
Ktoś był, w następnej chwili go nie było
Ktoś był, coś się zdarzyło
Ktoś był, zginął w powstaniu
Czy to tak wiele, żeby pamiętać o nim
Ktoś był, a potem już go nie było
Coś się stało, coś, coś się wydarzyło
Jego historię przykrył powstania pył
Ale pamiętajmy, że jednak ktoś był
Ktoś był
Ktoś był
Ktoś tam był
A.N.
piątek, 31 stycznia 2014
Podziemny legion, Prawda boli
Na tę piosenkę natrafiłam przypadkiem, ale jak mówią nic nie
dzieje się przez przypadek. A może mówią, że to przypadek rządzi
światem? W każdym razie o tym zespole (Podziemny legion) nigdy wcześniej
nie słyszałam. Ze strzępków informacji, jakichś zdjęć wywnioskowałam,
że tworzyli (tworzą?) na emigracji, chyba w Stanach Zjednoczonych.
"Prawda boli" opowiada o ich koledze, który wpadł w narkotyki i o tym,
jak przez to człowiek się stacza i nie chce przyznać, że ma problem, bo
"prawda boli". I jeszcze te komentarze pod filmikiem "ta piosenka jest o
mnie", "nie potrafię rzucić"...
Najbardziej podoba mi się pierwsza zwrotka, druga też jest niezła, natomiast trzecia dość słaba moim zdaniem. Gdy pierwszy raz posłuchałam tej piosenki na usta cisnęły mi się słowa: To jest dobre, zbyt dobre. To jest drastyczne, zbyt drastyczne. To jest prawdziwe, zbyt prawdziwe.
Najbardziej podoba mi się pierwsza zwrotka, druga też jest niezła, natomiast trzecia dość słaba moim zdaniem. Gdy pierwszy raz posłuchałam tej piosenki na usta cisnęły mi się słowa: To jest dobre, zbyt dobre. To jest drastyczne, zbyt drastyczne. To jest prawdziwe, zbyt prawdziwe.
niedziela, 12 stycznia 2014
Przesłuchanie buntownika
Jak masz na imię, po czyjej stronie stoisz
Możesz mi powiedzieć, chociaż wiem, że się boisz
Możesz mi zaufać, chociaż mogę kłamać
Teraz twoja kolej, ja nie mam już nic do dodania
Tak, tak masz rację to forma przesłuchania
Dobry i zły glina jak w filmach o policjantach
Dobrze wiesz co masz mi powiedzieć
Żeby już dłużej tutaj nie siedzieć
Dobrze wiesz, co chcę usłyszeć
Jakie twoje słowa mają przerwać tę ciszę
Co nie chcesz mówić taka jesteś twarda
Tarcza w twoim ręku, podniesiona garda
Co nie chcesz mówić, taka jesteś silna
Brak współpracy ze mną to duża pomyłka
Lepiej się zastanów to ode mnie rada
prędzej czy później każdy się wygada
Naprawdę myślisz, że można mnie złamać
Nie ty pierwsza tak sądzisz i pewnie nie ostatnia
Myślisz, że informacje ci podam
Sorry, przepraszam nie urodziłam się wczoraj
To co ci powiem na nic się nie przyda
Potrafię nieźle kłamać dla mnie to nie pierwszyzna
Nie jest łatwo skłonić mnie do mówienia
I to w taki sposób, bym nie zaczęła ściemniać
Nie próbujmy grać w myszkę i kotka
Ty wiesz, że ja nie sypnę, ja wiem ty się nie poddasz
OK kochaniutka mam dwie wiadomości
Dobrą i złą gwoli ścisłości
Zła jest taka, że nic nie mam na ciebie
Muszę cię wypuścić miast trzymać o wodzie i chlebie
Dobra jest ta, że jeszcze się spotkamy
Jeszcze cię złapiemy, w tę samą grę zagramy
Będziemy cię ścigać to ci obiecuję
Nasz oddech na plecach jeszcze nieraz poczujesz
A to, że ci mówię to gwarancja tego
Że nigdy nie rzucam na wiatr słowa mego
Twojej taniej zagrywki myślisz, że się boję
Potrafię przewidzieć wszystkie ruchy twoje
Wszystkie twoje kroki znam na pamięć prawie
Podczas tej gonitwy to ja się zabawię
Jesteś bezsilna nic na to nie poradzisz
Możesz tylko bezradnie rękami w stół walić
A ja wracam do kumpli staniemy w opozycji
I będziemy walczyć mocno jak nigdy
A ja wracam tam, tam skąd przybyłam
Będę walczyć z systemem po to się urodziłam
Loretta
Możesz mi powiedzieć, chociaż wiem, że się boisz
Możesz mi zaufać, chociaż mogę kłamać
Teraz twoja kolej, ja nie mam już nic do dodania
Tak, tak masz rację to forma przesłuchania
Dobry i zły glina jak w filmach o policjantach
Dobrze wiesz co masz mi powiedzieć
Żeby już dłużej tutaj nie siedzieć
Dobrze wiesz, co chcę usłyszeć
Jakie twoje słowa mają przerwać tę ciszę
Co nie chcesz mówić taka jesteś twarda
Tarcza w twoim ręku, podniesiona garda
Co nie chcesz mówić, taka jesteś silna
Brak współpracy ze mną to duża pomyłka
Lepiej się zastanów to ode mnie rada
prędzej czy później każdy się wygada
Naprawdę myślisz, że można mnie złamać
Nie ty pierwsza tak sądzisz i pewnie nie ostatnia
Myślisz, że informacje ci podam
Sorry, przepraszam nie urodziłam się wczoraj
To co ci powiem na nic się nie przyda
Potrafię nieźle kłamać dla mnie to nie pierwszyzna
Nie jest łatwo skłonić mnie do mówienia
I to w taki sposób, bym nie zaczęła ściemniać
Nie próbujmy grać w myszkę i kotka
Ty wiesz, że ja nie sypnę, ja wiem ty się nie poddasz
OK kochaniutka mam dwie wiadomości
Dobrą i złą gwoli ścisłości
Zła jest taka, że nic nie mam na ciebie
Muszę cię wypuścić miast trzymać o wodzie i chlebie
Dobra jest ta, że jeszcze się spotkamy
Jeszcze cię złapiemy, w tę samą grę zagramy
Będziemy cię ścigać to ci obiecuję
Nasz oddech na plecach jeszcze nieraz poczujesz
A to, że ci mówię to gwarancja tego
Że nigdy nie rzucam na wiatr słowa mego
Twojej taniej zagrywki myślisz, że się boję
Potrafię przewidzieć wszystkie ruchy twoje
Wszystkie twoje kroki znam na pamięć prawie
Podczas tej gonitwy to ja się zabawię
Jesteś bezsilna nic na to nie poradzisz
Możesz tylko bezradnie rękami w stół walić
A ja wracam do kumpli staniemy w opozycji
I będziemy walczyć mocno jak nigdy
A ja wracam tam, tam skąd przybyłam
Będę walczyć z systemem po to się urodziłam
Loretta
środa, 1 stycznia 2014
Nie bój się
Ref.: Boję się nie będę ściemniać jest tego trochę
Boję się różnych rzeczy, ale jakoś to znoszę
Boję się, lecz nie pozwalam, by mnie to zniszczyło
Boję się tak jest i tak zawsze było
Czasem strach ma władzę nad naszymi słowami
Nad naszymi myślami, nad naszymi ruchami
Czasem strach ma władzę przejmuje kontrolę
Patrzysz w przód i mówisz "wiem, ale się boję"
Trudno wyjść przed szereg, trudno jest się wybić
W tłumie ludzi siebie nie zagubić
Strach i przerażenie łączą siły z lękiem
Ich głos staje się jedynym dźwiękiem
Gdy wokół cisza, mówią ci, że nie dasz rady
Nie słuchaj ich, nigdy nie opuszczaj gardy
Oni są słabsi, gdy ty coraz silniejsza
Gdy rośnie odwaga wtedy strach się zmniejsza
Ref.
"Nigdy się nie poddawaj" często słyszysz te słowa
Czasami się wydaje, że to tylko pusta mowa
Czasami się wydaje, że świat jest przeciw tobie
Pamiętaj strach kryje się w twojej głowie
Strach paraliżuje, strach zamyka drogę
Sprawia, ze na wszystko odpowiadasz "nie mogę"
Strach jest we mnie, tak jak strach jest w tobie
Ale "boję się" to nie jest odpowiedź
Strach jest w tobie, tak jak strach jest we mnie
Czasami mam wrażenie, że przed tym nie ucieknę
Wszystkie marzenia zmieniają się w koszmary
Bo strach mi powtarza, że nie dam rady
Ref.
Odwaga nie polega na tym by się nie bać
Ale na tym, by strachowi się nie dać
Bądźmy odważni, niech do nas świat należy
Bo życie mamy po to, po to by je przeżyć
Co jakiś czas strach rzuca nam wyzwanie
Z pozycji siły odpowiedzmy na nie
Pokażmy, że wszystko jest możliwe
Bo mamy w sobie odwagę, bo mamy w sobie tę siłę!
Loretta
Boję się różnych rzeczy, ale jakoś to znoszę
Boję się, lecz nie pozwalam, by mnie to zniszczyło
Boję się tak jest i tak zawsze było
Czasem strach ma władzę nad naszymi słowami
Nad naszymi myślami, nad naszymi ruchami
Czasem strach ma władzę przejmuje kontrolę
Patrzysz w przód i mówisz "wiem, ale się boję"
Trudno wyjść przed szereg, trudno jest się wybić
W tłumie ludzi siebie nie zagubić
Strach i przerażenie łączą siły z lękiem
Ich głos staje się jedynym dźwiękiem
Gdy wokół cisza, mówią ci, że nie dasz rady
Nie słuchaj ich, nigdy nie opuszczaj gardy
Oni są słabsi, gdy ty coraz silniejsza
Gdy rośnie odwaga wtedy strach się zmniejsza
Ref.
"Nigdy się nie poddawaj" często słyszysz te słowa
Czasami się wydaje, że to tylko pusta mowa
Czasami się wydaje, że świat jest przeciw tobie
Pamiętaj strach kryje się w twojej głowie
Strach paraliżuje, strach zamyka drogę
Sprawia, ze na wszystko odpowiadasz "nie mogę"
Strach jest we mnie, tak jak strach jest w tobie
Ale "boję się" to nie jest odpowiedź
Strach jest w tobie, tak jak strach jest we mnie
Czasami mam wrażenie, że przed tym nie ucieknę
Wszystkie marzenia zmieniają się w koszmary
Bo strach mi powtarza, że nie dam rady
Ref.
Odwaga nie polega na tym by się nie bać
Ale na tym, by strachowi się nie dać
Bądźmy odważni, niech do nas świat należy
Bo życie mamy po to, po to by je przeżyć
Co jakiś czas strach rzuca nam wyzwanie
Z pozycji siły odpowiedzmy na nie
Pokażmy, że wszystko jest możliwe
Bo mamy w sobie odwagę, bo mamy w sobie tę siłę!
Loretta
*** (Życie w strzykawce)
Leżała na stole, wyglądała niepozornie
Z czarną podziałkę i niebieskim tłoczkiem
W zachodzie słońca lśniła nieziemsko
Czekała tylko bym wziął ją do ręki
W strzykawce błyszczał płyn przeźroczysty
Prawdziwa wena niejednego artysty
Podniosłem rękę, spokojny byłem
Poczułem tylko ukłucie w żyłę
Świat stał się nagle bardziej kolorowy
Mocny narkotyk uderzył do głowy
Ile to trwało już nie pamiętam
Nie chciałem końca wziąłem więc następną
Ten nowy świat taki przepiękny
Miałem go na wyciągnięcie ręki
Zanurzyłem się w jego odmętach
Chciałem, chciałem więcej o prawdzie nie pamiętać
Potem przyszedł głód nagle i znienacka
Do dilera pędem "gdzie następna dawka?"
Dałem pieniądze przyszła strzykawka
I zaczęła się ostra z góry jazda
Niespokojne ręce szukają strzykawki
Nie mogą się doczekać kolejnej dawki
Dłonie się trzęsą, jakby nie chciały
By świat był znowu piękny, wspaniały
Nagle widzę tylko ślady na ciele
Dziury po działkach, których jest zbyt wiele
Stalowa igła w końcu trafia w ciało
Tym razem jednak to jest już za mało
Nie da się już żyć bez magii w strzykawce
Zwiększam ilość płynu dawka po dawce
Chciałem przestać wyrzuciłem strzykawkę
Tylko po to by po chwili szukać jej w odpadkach
Potem po prostu dałem sobie w żyłę
I wróciły te krótkie miłe chwile
Gdy jestem na głodzie świat nie istnieje
Liczy się tylko to dzikie pragnienie
Potrzeba płynu dużo, dużo więcej
Jeszcze bardziej pokaleczyć sobie ręce
W tym naszym świecie nie ma w ogóle prawa
Jak zdobywasz narkotyki to jest twoja sprawa
Mroczne podziemie to nie jest zabawa
A diler nie sypnie towarem jak z rękawa
Podejdź bliżej poznaj mój świat
Świat dilerów, narkotyków i coraz większych strat
Świat wyprutych żył, pokaleczonych rąk
I brudnych strzykawek wciśniętych w każdy kąt
Miało być tak fajnie, kolorowo, miło
Nie wspominali, że to szybko się kończyło
Nie powiedzieli, wszystko przemilczeli
Ale jak to przerwać to już nie wiedzieli
Możecie mi wierzyć, pewnie nie wierzycie
Możecie przemyśleć, może przemyślicie
Możecie przegrać swe jedyne życie
Możecie przegrać, ale nie musicie
Loretta
Z czarną podziałkę i niebieskim tłoczkiem
W zachodzie słońca lśniła nieziemsko
Czekała tylko bym wziął ją do ręki
W strzykawce błyszczał płyn przeźroczysty
Prawdziwa wena niejednego artysty
Podniosłem rękę, spokojny byłem
Poczułem tylko ukłucie w żyłę
Świat stał się nagle bardziej kolorowy
Mocny narkotyk uderzył do głowy
Ile to trwało już nie pamiętam
Nie chciałem końca wziąłem więc następną
Ten nowy świat taki przepiękny
Miałem go na wyciągnięcie ręki
Zanurzyłem się w jego odmętach
Chciałem, chciałem więcej o prawdzie nie pamiętać
Potem przyszedł głód nagle i znienacka
Do dilera pędem "gdzie następna dawka?"
Dałem pieniądze przyszła strzykawka
I zaczęła się ostra z góry jazda
Niespokojne ręce szukają strzykawki
Nie mogą się doczekać kolejnej dawki
Dłonie się trzęsą, jakby nie chciały
By świat był znowu piękny, wspaniały
Nagle widzę tylko ślady na ciele
Dziury po działkach, których jest zbyt wiele
Stalowa igła w końcu trafia w ciało
Tym razem jednak to jest już za mało
Nie da się już żyć bez magii w strzykawce
Zwiększam ilość płynu dawka po dawce
Chciałem przestać wyrzuciłem strzykawkę
Tylko po to by po chwili szukać jej w odpadkach
Potem po prostu dałem sobie w żyłę
I wróciły te krótkie miłe chwile
Gdy jestem na głodzie świat nie istnieje
Liczy się tylko to dzikie pragnienie
Potrzeba płynu dużo, dużo więcej
Jeszcze bardziej pokaleczyć sobie ręce
W tym naszym świecie nie ma w ogóle prawa
Jak zdobywasz narkotyki to jest twoja sprawa
Mroczne podziemie to nie jest zabawa
A diler nie sypnie towarem jak z rękawa
Podejdź bliżej poznaj mój świat
Świat dilerów, narkotyków i coraz większych strat
Świat wyprutych żył, pokaleczonych rąk
I brudnych strzykawek wciśniętych w każdy kąt
Miało być tak fajnie, kolorowo, miło
Nie wspominali, że to szybko się kończyło
Nie powiedzieli, wszystko przemilczeli
Ale jak to przerwać to już nie wiedzieli
Możecie mi wierzyć, pewnie nie wierzycie
Możecie przemyśleć, może przemyślicie
Możecie przegrać swe jedyne życie
Możecie przegrać, ale nie musicie
Loretta
Subskrybuj:
Posty (Atom)