środa, 10 grudnia 2014

Potrzebuję cię

Czasem są takie chwile, gdy wątpię czy wybrałam dobrą drogę
Czasem są takie chwile, że nie wiem co ja właściwie tu robię
Czy to właściwy kierunek czy widzę jeszcze cel
Czy dostrzegam kolory czy otacza mnie czerń i biel
Nie wiem czy potrafię znów iść za marzeniami
Znów żyć z przeświadczeniu, że nigdy się nie poddamy

Ref. Potrzebuję wtedy kilku słów otuchy
Potrzebuję wtedy, potrzebuję ciebie
Potrzebuję, byś sprawił bym jeszcze raz, jeszcze raz  uwierzyła w siebie
Zapal dla mnie gwiazdy na niebie
Zapal znowu ogień w mojej duszy
Spraw bym uwierzyła, że mogę wszystkie mury rozkruszyć
Że razem możemy mury rozkruszyć

Miewam takie dni zresztą jak chyba każdy
Że właściwie nie wiem, co jest dla mnie ważne
Nie jestem już tą co kiedyś wybierała
A czasami nie wiem, gdzie ona się podziała
Pytania zadawane własnemu odbiciu
I odpowiedzi, które decydują o życiu
Są takie dni, gdy sens odnajduję
A są i te, gdy nie wiem, co właściwie czuję

Ref. Potrzebuję wtedy kilku słów otuchy
Potrzebuję wtedy potrzebuję ciebie
Potrzebuję byś sprawił bym jeszcze raz, jeszcze raz uwierzyła w siebie
Zapal dla mnie gwiazdy na niebie
Zapal znowu w moim sercu ogień
Powiedz, że zawsze mogę polegać na tobie

Czasem jest mi tak jakoś niedobrze, jakoś smutno, żałośnie i źle
Czasem trudno sobie przypomnieć, że to nie jest koniec, że nie
Że to nie jest koniec, że nie
Są chwile, gdy chcę tylko płakać
Słone łzy ciekną ciurkiem po twarzy
Wtedy przyjdź i powiedz:
"Pamiętaj! Jeszcze im pokażesz!"

Ref. Czasem potrzebuję kilku słów otuchy
Potrzebuję wtedy potrzebuję ciebie
Potrzebuję byś sprawił bym jeszcze raz, jeszcze raz uwierzyła w siebie
Zapal dla mnie gwiazdy na niebie
Zapal znowu w moich oczach blask
Bo wiem, że mogę przyjść do ciebie zawsze
Jeszcze raz i jeszcze raz
                                                  Loretta

Razem

Nie mów mi, że nie masz problemu
Że po prostu żyjesz, żyjesz po swojemu
Nie mów, że się kłujesz, bo po prostu chcesz
Dobra, dosyć, przestań, przecież wiem jak jest
Mnie nie oszukasz, siebie co najwyżej
Że wciąż jesteś wysoko, choć spadasz coraz niżej
Że wciąż jesteś na górze, choć pukasz w dno od spodu
Zwłaszcza w fazach narkotycznego głodu
Zwłaszcza, gdy skończy się heroina
Wtedy to szaleństwo dopiero się zaczyna
Zwłaszcza, gdy zrobisz w sumie wszystko
Żeby tylko władować to świństwo
A ja na to patrzę pomyśl trochę o mnie
Dobra wiem to nie zabrzmiało skromnie
Dobra wiem ty tu jesteś najważniejszy
Ale przemyśl, wiesz nie jesteś pierwszy
I pewnie nie ostatni, którego to wciągnęło
Nie tylko dla ciebie to się zaczęło
Nie tylko ty wpadłeś w narkotyki
Nie tylko na ciebie zastawiły swoje wnyki
Jednak wszystkich nie mogę uratować
Skupiam się na tobie no bo cię kocham

Jak to się zaczęło, szukam odpowiedzi
Mówisz "nie zrozumiesz, w mojej głowie nie siedzisz"
Różnymi wersjami ciągle mnie dokarmiasz
A ja nie wiem, która, która z nich to prawda
Pierwsza brzmi: jakoś tak wyszło
Nie wiem skąd po prostu samo przyszło
Ktoś mi wcisnął strzykawkę w prawą rękę
Nie wiem kiedy to się stało życia sensem
Druga wersja: chciałem spróbować
Jak to jest szukać hery po nocach
Jak to jest trząść się w narkotycznym głodzie
Jak to jest zrobić krzywdę samemu sobie
Albo trzecie: miałem problemy
Więc sięgnąłem po dawkę złudnej chemii
Jak widzisz nie pomogło, a ja nie wiedziałem
I wiesz stałem się, stałem się kim się stałem

Dobra OK może nie rozumiem
Może tego nie wiem, może tego nie czuję
Ale posłuchaj, posłuchaj co ci powiem
Może to ci trochę rozjaśni w twojej głowie
Ćpanie to nigdy nie jest rozwiązanie
Narkotyków branie, po melinach się szlajanie
Myślisz może, że to ci pomoże
A nawet jeśli nie to przecież nie będzie gorzej
I tu się mylisz, mylisz nawet bardzo
Narkotyki wciągają, jak ruchome bagno
Ja ci mogę mówić "rzuć to, odstaw"
Ale zespół abstynencyjny przecież cię pokona
Nawet nie fizyczny, to tylko kilka dni
Przetrwamy je razem, razem ja i ty
Ale psychicznego za ciebie nie zwalczę
Sam musisz wygrać w tej nierównej walce
Wiesz o czym mówię, choć do ciebie nie dociera
Że musisz zakończyć, zakończyć to teraz
Później będzie coraz trudniej, będzie coraz gorzej
Albo nie będzie później tak też się zdarzyć może

Przecież ja też żyję w tym twoim chorym świecie
Współuzależniona chcę, żeby było lepiej
Nie mogą mi wmówić, że to bezsensowne
Że ty nie chcesz przestać, a ja ci nie pomogę
Bo ja dalej wierzę, wierzę w ciebie koleś
Że to pokonasz, że to pokonać możesz
Nie chcę słyszeć tej prawdy, prawdy, która boli
Takiej, która mnie nie zadowoli
Chcę usłyszeć, że damy radę
Że wyjdziemy z tego nałogu RAZEM!
                                               Loretta