Piosenka inspirowana raputworem BTM Batman, Ósmy, Cecha - "Do dna", który przesłuchałam milion razy, zamiast się uczyć ;).
Jestem
alkoholikiem, tym pijącym na 100 procent
No
bo co mam robić, gdy zjadają mnie emocje
Nie
umiem ich zwalczyć, sobie z nimi poradzić
Jedyne
co umiem to te emocje zapić
Rozmazują
się kontury po kieliszku wódki
No
to po dziesięciu, jakie będą skutki?
Odpłynę,
o wszystkim zapomnę
Wreszcie
świat nie będzie miał pretensji do mnie
Jestem
alkoholikiem, tym pijącym na 100 procent
Nieprzespane
dni i zapite noce
Takie
są owoce mej degeneracji
W
mojej świadomości/ moim życiorysie za dużo jest spacji
No
i co z tego? Na wszystko jest jedna rada
Butelka,
kieliszek i znowu odpadam
Jestem
alkoholikiem, chlam wódę codziennie
I
w sumie już nie wiem, nie pamiętam kim jestem
Ciebie
też nie pamiętam, byłeś w moim życiu?
Teraz
to nieważne, gdy skupiłem się na piciu
Tracąc
świadomość, upadam na glebę
A
razem ze świadomością tracę cząstkę siebie
Cząstkę
swojego życia, trochę niezależności
Picie
wydziera to co świadczy o godności
Wartości
człowieka, jakim byłem
Zanim
w butelce swe smutki utopiłem
Uczucie
smakuje najlepiej przepite czystą
Nie
ma nic więcej, to jest w sumie wszystko
I
każdy dzień ten sam i mówią degenerat
Podczas,
gdy ja kawałki emocji zbieram
Kawałki
serca, które ktoś mi podeptał
I
chcę wyciągnąć nóż, który ktoś zostawił w plecach
Kiedy
krzyczę „polej”, całkiem zamroczony
Nie
myślę o tym, że życie ma złe strony
Jest
tylko radość, rozmazana tęcza
A
na jej końcu następna butelka
Wiesz
nie bardzo się z tym zgadzam, że diagnoza alkoholizm
Przecież
to nie moja wina, że to życie się pierdoli
Że
to boli i rozsadza mi głowę i piję, bo inaczej nie mogę
I
alkohol mózg wyżera, tak za moją akceptacją
Za
moją zgodą jest libacja za libacją
Zgoda,
OK, Houston nie ma problemu
A
jeśli jakiś będzie rozwiążę go po swojemu
Znów
zaleję się w trupa, znów odpadnę na wstępnie
Ale
chociaż problemów nie będzie
A
więc konkluzja taka, nalej ziomek do pełna
A
jak się skończy ta, tam czeka nowa butelka
Będziemy
pić na umór, będziemy pić do rana
Znowu
się zalejemy, a jutro kolejna bania
Już
zawsze będę alkoholikiem
Uzależnionym
od tego, co ryje mi psychikę
Zaakceptowałem,
że równam w dół do ziemi
I
zbliżam się do dna, nie tylko butelki
I
wiem, że świat zamknął drzwi przede mną
Ale
się nie martwię, pocieszę się butelką
Loretta