piątek, 25 marca 2016

Powinieneś to sprawdzić!

Pisanie postów na bloga, które się nie rymują nie jest moją największą umiejętnością, ale spróbuję. Albo jednak nie ;)

Napiszę piosenkę, bo to akurat umiem
Chociaż nie mnie może to oceniać w sumie
Nie jest jakaś super, od razu wybacz
Ale chciałam ją napisać, no to zaczynam

Jest taki chłopak, robi filmy w internecie
Nazywa się Skuner, jeśli jeszcze nie wiecie
Jest naprawdę dobry, jest dobry w tym co robi
Myślę, że to lubi, na pewno mu to wychodzi
Sprawdźcie to, tak szybko jak się uda
Bo to nie jest kolejna internetowa bzdura
Sprawdźcie to, bo warto zupełnie szczerze
Jedna z fajniejszych rzeczy, jakie są w eterze
A więc jeszcze raz wpadnijcie na jego kanał
A żadna minuta nie będzie zmarnowana

Jest moja pioseneczka, chociaż nie powala
Ale ma szesnaście wersów, widzisz zapamiętałam
                                                                    Loretta

Tu macie linki do jego kanałów*:
YouTube: https://www.youtube.com/c/skunerentertainment
Facebook: https://www.facebook.com/SkunerEntertainment/

 * Jeżeli linki nie działają to skopiujcie je do wyszukiwarki i kliknijcie enter, gdyż podczas ich tworzenia skończyły mi się informatyczne umiejętności.

poniedziałek, 7 marca 2016

Odłamki lodu



Odłamki lodu, zniekształcony obraz świata
Mam już tego dość, już nie potrafię udawać
Rzygam rzeczywistością, co przeszywa mnie jak strzała
Jakbym w jakiś sposób ją prowokowała
Budują nas wybory, czy to do tych złych nam bliżej
Chcąc być wysoko, upadamy jak najniżej
To pokręcona gra, w której nikt nie zna reguł
My to tylko pionki, jakiś nic niewarty szczegół
Dookoła nas ludzie, zakłamani do granic
Niby serce na dłoni, ono pragnie cię zranić
Bez emocji do przodu, uczucia są słabością
Już dawno pomyliśmy ucieczkę z wolnością
Nie ma niezależności, tłum takich samych twarzy
Puste dusze odbite w ich oczach bez wyrazu

Przecież jutra może nie być, tak po prostu szczerze
Wtedy zostaną po mnie tylko te słowa na papierze
Drżąca ręka,  z której wypada długopis
Bo za dużo emocji muszę w jedną całość stopić
Rzygam rzeczywistością, może lepiej wymiotuję
Może to nie ja ją, ona mnie prowokuje
Cztery kąty, cztery ściany ma ostoja prywatności
W której krzyczę literami własny hymn niepodległości
Nie zważając co jest potem, czy mnie ktoś za to ukaże
Za te myśli i ten rap, co jest serca tatuażem
Nie lubię patrzeć na obłudę, widzę ją codziennie
W świecie, co się kręci, a jakby stanął zupełnie
Zamrożony w lodzie, co pęka pod stopami
Depczemy go codziennie, on nas za to rani

                                                            Loretta

Ja, narkoman



Znowu się naćpałem, chcąc rozmazać rzeczywistość
Rozpamiętując przeszłość, przekreśliłem przyszłość
Igła wbita w żyłę, taki teraz mój urok
Narkotyk pod skórą, wszystko inne jest bzdurą
Życie sprowadzone do jednego momentu
Ładować sobie w żyłę drżącą ręką
To jedna chwila tak szybko mijająca
Nikt nigdy nie powiedział, że to początek końca
A może mówili, ja byłem głuchy na ich głosy
W szponach uzależnienia, chemicznej rozkoszy
Zamknięty w błędnym kole, bez szans na cokolwiek
Bez celu, bez sensu, z jedną myślą w głowie

Ja, narkoman, oni mówią mi „przegrałeś”
Sam się dobijam, tak do tego mam talent
Kurwa, wy nic nie wiecie
Nawet nie rozumiecie, w jakim żyjecie świecie
Kurwa, gdy narkomania mnie pochłania
Bo jestem nie do odratowania

Nie pamiętam, co było kiedy nie ćpałem
Co miałem, kim byłem, kogo kochałem
Czy miałem marzenia, każdy jakieś miewa
Ale heroina zatarła wszystkie wspomnienia
Nie pamiętam, jak wyglądał mój przyjaciel
Imienia dziewczyny, którą zabrałem na randkę
Mam tylko urywki, żadnych konkretów
Kurwa, nie pamiętam nawet własnego adresu
Ale...
Pamiętam uśmiech dilera, gdy dawałem mu pieniądze
Pamiętam igłę wbijaną w zgięcie łokciowe
Pamiętam spokój, który potem mnie ogarnął
I dobrze pamiętam, jak upadłem na dno
Pamiętam dworce, ciemne noce na ulicach
I ten narkotyk, co pozwala mi oddychać
Główna bohaterka spektaklu mojego życia
Heroina, logiczne, że tak się nazywa

Ref.


Nie polecam, to nie pieprzona reklama
Po różnych melinach, w różnorakich stanach
Budzić się w rynsztokach, na dechach, na ławkach
Błagać dilera, by przyszła następna dawka
To jest upodlenie, gdy wszystko dla heroiny
Tak, wiesz chyba to synonim ruiny
Gdy wzbudzam litość, chociaż częściej obrzydzenie
Patrzą, jak na ścierwo, którym zresztą jestem
Nic nie mówię, nagrzany albo na głodzie
Tracąc człowieczeństwo, tak na co dzień
Już się nie boję, już mnie to nie boli
Bo nie jestem sobą, nie mam autonomii
I powiem ci coś, możesz w cholerę to olać
Nie ma życia bez hery, a ja już nie umiem żałować
                                                                     
                                                                Loretta