Pisanie postów na bloga, które się nie rymują nie jest moją największą umiejętnością, ale spróbuję. Albo jednak nie ;)
Napiszę piosenkę, bo to akurat umiem
Chociaż nie mnie może to oceniać w sumie
Nie jest jakaś super, od razu wybacz
Ale chciałam ją napisać, no to zaczynam
Jest taki chłopak, robi filmy w internecie
Nazywa się Skuner, jeśli jeszcze nie wiecie
Jest naprawdę dobry, jest dobry w tym co robi
Myślę, że to lubi, na pewno mu to wychodzi
Sprawdźcie to, tak szybko jak się uda
Bo to nie jest kolejna internetowa bzdura
Sprawdźcie to, bo warto zupełnie szczerze
Jedna z fajniejszych rzeczy, jakie są w eterze
A więc jeszcze raz wpadnijcie na jego kanał
A żadna minuta nie będzie zmarnowana
Jest moja pioseneczka, chociaż nie powala
Ale ma szesnaście wersów, widzisz zapamiętałam
Loretta
Tu macie linki do jego kanałów*:
YouTube: https://www.youtube.com/c/skunerentertainment
Facebook: https://www.facebook.com/SkunerEntertainment/
* Jeżeli linki nie działają to skopiujcie je do wyszukiwarki i kliknijcie enter, gdyż podczas ich tworzenia skończyły mi się informatyczne umiejętności.
Teksty podpisane „Loretta” nie mogą być kopiowane, ani wykorzystywane bez mojego pozwolenia.
piątek, 25 marca 2016
poniedziałek, 7 marca 2016
Odłamki lodu
Odłamki
lodu, zniekształcony obraz świata
Mam
już tego dość, już nie potrafię udawać
Rzygam
rzeczywistością, co przeszywa mnie jak strzała
Jakbym
w jakiś sposób ją prowokowała
Budują
nas wybory, czy to do tych złych nam bliżej
Chcąc
być wysoko, upadamy jak najniżej
To
pokręcona gra, w której nikt nie zna reguł
My
to tylko pionki, jakiś nic niewarty szczegół
Dookoła
nas ludzie, zakłamani do granic
Niby
serce na dłoni, ono pragnie cię zranić
Bez
emocji do przodu, uczucia są słabością
Już
dawno pomyliśmy ucieczkę z wolnością
Nie
ma niezależności, tłum takich samych twarzy
Puste
dusze odbite w ich oczach bez wyrazu
Przecież
jutra może nie być, tak po prostu szczerze
Wtedy
zostaną po mnie tylko te słowa na papierze
Drżąca
ręka, z której wypada długopis
Bo
za dużo emocji muszę w jedną całość stopić
Rzygam
rzeczywistością, może lepiej wymiotuję
Może
to nie ja ją, ona mnie prowokuje
Cztery
kąty, cztery ściany ma ostoja prywatności
W
której krzyczę literami własny hymn niepodległości
Nie
zważając co jest potem, czy mnie ktoś za to ukaże
Za
te myśli i ten rap, co jest serca tatuażem
Nie
lubię patrzeć na obłudę, widzę ją codziennie
W
świecie, co się kręci, a jakby stanął zupełnie
Zamrożony
w lodzie, co pęka pod stopami
Depczemy
go codziennie, on nas za to rani
Loretta
Ja, narkoman
Znowu
się naćpałem, chcąc rozmazać rzeczywistość
Rozpamiętując
przeszłość, przekreśliłem przyszłość
Igła
wbita w żyłę, taki teraz mój urok
Narkotyk
pod skórą, wszystko inne jest bzdurą
Życie
sprowadzone do jednego momentu
Ładować
sobie w żyłę drżącą ręką
To
jedna chwila tak szybko mijająca
Nikt
nigdy nie powiedział, że to początek końca
A
może mówili, ja byłem głuchy na ich głosy
W
szponach uzależnienia, chemicznej rozkoszy
Zamknięty
w błędnym kole, bez szans na cokolwiek
Bez
celu, bez sensu, z jedną myślą w głowie
Ja,
narkoman, oni mówią mi „przegrałeś”
Sam
się dobijam, tak do tego mam talent
Kurwa,
wy nic nie wiecie
Nawet
nie rozumiecie, w jakim żyjecie świecie
Kurwa,
gdy narkomania mnie pochłania
Bo
jestem nie do odratowania
Nie
pamiętam, co było kiedy nie ćpałem
Co
miałem, kim byłem, kogo kochałem
Czy
miałem marzenia, każdy jakieś miewa
Ale
heroina zatarła wszystkie wspomnienia
Nie
pamiętam, jak wyglądał mój przyjaciel
Imienia
dziewczyny, którą zabrałem na randkę
Mam
tylko urywki, żadnych konkretów
Kurwa,
nie pamiętam nawet własnego adresu
Ale...
Pamiętam
uśmiech dilera, gdy dawałem mu pieniądze
Pamiętam
igłę wbijaną w zgięcie łokciowe
Pamiętam
spokój, który potem mnie ogarnął
I
dobrze pamiętam, jak upadłem na dno
Pamiętam
dworce, ciemne noce na ulicach
I
ten narkotyk, co pozwala mi oddychać
Główna
bohaterka spektaklu mojego życia
Heroina,
logiczne, że tak się nazywa
Ref.
Nie
polecam, to nie pieprzona reklama
Po
różnych melinach, w różnorakich stanach
Budzić
się w rynsztokach, na dechach, na ławkach
Błagać
dilera, by przyszła następna dawka
To
jest upodlenie, gdy wszystko dla heroiny
Tak,
wiesz chyba to synonim ruiny
Gdy
wzbudzam litość, chociaż częściej obrzydzenie
Patrzą,
jak na ścierwo, którym zresztą jestem
Nic
nie mówię, nagrzany albo na głodzie
Tracąc
człowieczeństwo, tak na co dzień
Już
się nie boję, już mnie to nie boli
Bo
nie jestem sobą, nie mam autonomii
I
powiem ci coś, możesz w cholerę to olać
Nie
ma życia bez hery, a ja już nie umiem żałować
Subskrybuj:
Posty (Atom)