piątek, 10 listopada 2017

Tłumaczenie #5

Enrique Iglesias ,,Quizas" - ,,Może"

Witam cię, powiedz jak się masz
Mija czas, nie widzimy się twarzą w twarz
Ale nie myśl, że
Zapomniałem cię
Powiem ci, u mnie nie jest źle
Dużo pracy, zresztą wiesz jak jest
Ale na dnie serca
Samotność mnie wypełnia
Ref. W głębi ty i ja jesteśmy tacy sami
I wariuję, gdy to przychodzi na myśl
Moooże, życie rozdziela nas każdego dnia
Moooże, życie i rzeczywistość mijają się w drzwiach
Moooże, ty szukasz słońca, a ja szukam gwiazd
Moooże, podziękuję życiu, że kocham cię tak

Witam cię, powiedz jak się masz
Muszę ci wyjaśnić parę spraw
Bo jutro może nie dać
Na to żadnych szans
Nie chcesz mylić się nawet raz
Ale czasem trzeba szepnąć pass
I idąc w tył
Przetrwać próbę sił
Ref. x2
Witam cię, powiedz jak się masz
Mija czas, nie widzimy się twarzą w twarz
Ale nie myśl, że
Zapomniałem cię

                                                       Loretta

środa, 24 maja 2017

Tłumacznie #4

Tym razem pora na tłumaczenie piosenki, którą wykonują Enrique Iglesias i Nicky Jam. ,,El perdon", czyli ,,Przepraszam cię".

Słyszałem już
Tylko powiedz mi czy to prawda
Bierzesz z nim ślub
I skończy się nasza bajka

Powiedz mi
Bo nie mogę w to uwierzyć
Chyba on zabrał cię na księżyc
Ja nie miałem na to sił

Ref. Długo cię szukałem
Po ulicach wołałem
Niemal przez to umarłem
Długo cię szukałem
Po ulicach wołałem
Pijąc z bólu, szalałem

Bez ciebie ja, beze mnie ty
Które z nas szczęśliwe może być
Ja nie chcę tak
Nie chcę tak
Bez ciebie ja, beze mnie ty
Które z nas szczęśliwe może być
Ja nie chcę tak
Nie chcę tak

Bez ciebie ja, życie straciło smak
W szarość obrócił się świat, Nie wiedziałem
Że będę cierpieć tak

Twój ojciec bardzo, bardzo nie chciał tego związku
Ale proszę cię zacznijmy od początku
Bo liczy się to co czujesz w środku

Ref. Długo cię szukałem...

Obiecywałem miłość, aż po grób
Teraz, gdy ogarnia cię chłód
Inny ogrzewa cię od stóp do głów

Mówisz on był lepszy ode mnie
Słuchaj, co mówi twoje serce
Błagam cię o przebaczenie

Bez ciebie ja, beze mnie ty
Które z nas szczęśliwe może być
Ja nie chcę tak
Nie chcę tak
Bez ciebie ja, beze mnie ty
Które z nas szczęśliwe może być
Ja nie chcę tak
Nie chcę tak

                                                      Loretta

czwartek, 23 marca 2017

Odbicie




Czy popełniam błąd patrząc na odbicie w lustrze?
Bo ta, która tam była chyba zniknęła na dłużej
Mówisz, że mnie znasz, kiedyś to była prawda
Ale teraz co najwyżej spotkasz mnie w swoich koszmarach
Mówisz, że się zmieniłam, nie ma rady na te zmiany
W kawałkach zwiewnego buntu rozwiewamy się my sami
Może znów przegrywamy, bezsilnie próbując wygrać
Bo nie da się polecieć na połamanych skrzydłach
Nieboskłon się oddala, a wiatr już nie krąży we krwi
Choć czujesz grunt pod stopami to chwiejesz się na krawędzi
Tak wyszło, nie znam na to odpowiedzi
Ale wszystko się rozjaśnia, gdy zbliżasz się do ziemi
Bez potrzeby ratunku, bo wszystko siedzi w głowie
A w rozliczeniu i tak ufasz tylko sobie
Jak kilwater na wodzie, rozpływa się i blednie
Pozostałość po statku, który zniknął we mgle

Grasz zgodnie z zasadami, ściskając w dłoni karty
Próbując sprawić by nie wyszło jak ostatnio
Albo łamiesz paragrafy, robiąc czego nie wolno
A na końcu każdej drogi spotkasz się z asystolią

Czy popełniam błąd patrząc w odbicie w twych oczach
Bo po prawdzie w pamięci rozpłynął się już twój obraz
Szeptałeś kocham cię w niekrępującej ciszy
Teraz oboje milczymy jedno drugiego nie słyszy
Kiedyś patrzyłeś mi w oczy mówiąc, że jestem jedyna
Teraz nigdy już nie będę obrazem na twych źrenicach
Kiedyś stałeś w tym miejscu teraz widzę tylko cienie
Nasza wizja miłości była tylko przywidzeniem
Słowa kocham cię jak ścierwo zdeptane
Przetrawione, wyplute do mnie przez ramię
Pozbawione znaczenia, obleczone w nicość
Jakby wyrządzone krzywdy usprawiedliwiała miłość
I zostałam tak jak stałam na kolejnym zakręcie
Tylko bez jednej z dróg która mogła biec po szczęście
Ale to nie było to, znowu się pomyliłam
I stojąc na rozdrożu zostałam tak jak byłam

Grasz zgodnie z zasadami, ściskając w dłoni karty
Próbując sprawić by nie wyszło jak ostatnio
Albo łamiesz paragrafy robiąc czego nie wolno
A na końcu każdej drogi spotkasz się z asystolią

Czy popełniam błąd spoglądając w głąb siebie
Gdy topię wszystkie smutki w bezpodstawnym gniewie
Gdy staram się złożyć układankę w całość
Budując własne ja z tego co we mnie zostało
Zmieniłam się i tego mi było trzeba
Wreszcie wiem czego chcę, zamiast tylko podejrzewać
Wreszcie patrzę na siebie i wiem, że jestem silna
Dostrzegam prawdziwą mnie w tych wszystkich odbiciach
Popełniałam błędy poszukując tożsamości
Godząc się na warunki, pozbawiające wolności
Nie umiałam się oprzeć, przepełniona strachem
Za bardzo świadoma, że to wszystko jest naprawdę
I każda decyzja pcha tylko w jedną stronę
Lecz by coś się zaczęło, coś musi być skończone
Ale teraz pewna siebie patrzę w lustra taflę
Bo tą którą w niej widzę zostawię w sobie na zawsze

                                                                             Loretta


czwartek, 29 września 2016

Dzień odcięcia

Znowu ktoś by czegoś chciał, a ja znowu nie wyrabiam
Znowu ktoś miał coś załatwić, ale jak zwykle dał ciała
Znowu o coś prosiłam, ale jak grochem o ścianę
Bo, żeby coś było dobrze muszę to zrobić sama
Znowu ścigam się z terminem, bo ,,ogarnę to" stwierdziłeś
I nie ogarnąłeś, ja ogarniam to, jak zwykle
I dostrzegam prawdę w słowach tych, gdy jestem w potrzebie
Jeśli umiesz liczyć, to licz tylko na siebie
Więc dziś wyłączam telefon, na darmo się dobijasz
Nie obchodzi mnie co chcesz, żebym załatwiła
Dzisiaj wyłączam internet, nie odbieram wiadomości
Miałeś coś zrobić? Już nieważne, zapomnij
Dziś nie wpuszczam cię do domu, więc nawet tu nie przychodź
Dzisiaj nic od ciebie nie chcę, więc ty też mnie nie męcz dzisiaj
Nie chcę wszystko robić sama i nie będę cię wyręczać
Lecz dziś nie będę się wkurzać, bo to mój dzień odcięcia

                                                                                Loretta

wtorek, 27 września 2016

Czarne kwiaty

Piosenka napisana już jakiś czas temu, na jakimś skrawku papieru, który zgubiłam. Na szczęście część piosenki miałam nagraną na dyktafon, resztę sobie przypomniałam. I dalej nie mogę się zdecydować, jaki powinnam dać tytuł. ,,Czarne kwiaty" czy ,,Przy tobie"? Na razie zostają ,,Czarne kwiaty".  :)

Czarne kwiaty w czarnych sercach wybuchają iskrą czerni
Gdy roztapiam siebie w ogniu, znowu stojąc na krawędzi
Myśli ciekną przez palce, ja nie mogę złapać żadnej
Szybko nikną w otchłani, niwecząc kolejne szanse
Radość wybucha szmaragdem twoich oczu, jak nadzieja
W moich oczach tyle cienia, lecz czy dzisiaj to coś zmienia
Miękki dotyk, jak aksamit wywołuje serca drżenie
I poddaję się tej chwili, opadając w zapomnienie
I choć trwa to jeden moment zapętlony w nieskończoność
Jakby sen to była jawa albo snem była świadomość
Miesza w głowie się, imaginacja zdarzeń
Co ma charakter wrażeń, co zostaje w sferze marzeń
Myśli płyną, kreując nowe kombinacje złości
Szukając jakiejś rysy w perfekcji całości
I sama sobie zamykam coraz więcej bram
Co dzień wykrwawiając się z niezadanych ran

Zatruta żarem w nutach, spróbuj przejść się w moich butach
Czy to uległość czy buta, z uczuć zupełnie wyzuta
Wewnętrzne monologi, sufit z poziomu podłogi
Przeszkody i przestrogi, proste drogi, kręte drogi
Mimika w niemych krzykach i w spojrzeń galaktykach
Wszystko dookoła znika, kiedy tylko mnie dotykasz
Ta tożsamość czy odbicie, jak po drugiej stronie lustra
Czując pełnię radości czy mogę czuć się pusta
Czując twoje usta, widząc szkarłat, krew pulsuje
I trzymam cię kurczowo, licząc, że mnie uratujesz
Zrozumienie tej muzyki, trudnej treści trudny przekaz
Fale samokrytyki, podarte kartki leżą w śmieciach
Nad ranem bledną gwiazdy, zabierając emblematy
Noc napisze poematy, ja znów spiszę je na straty
Takie będą rezultaty, zawieszona gdzieś w połowie
I może mi to przejdzie, gdy znów znajdę się przy tobie

                                                                                 Loretta

niedziela, 11 września 2016

Okno



Jest okno z widokiem na świat poza mną
Jest parapet i kubek z gorącą herbatą
Jest zima, jest jesień, jest wiosna, jest lato
Jest zimno, jest ciepło, ciemno i jasno
Jestem ja, stoję przy oknie i patrzę
Jestem ja, stoję i czekam jak zawsze
Czekam na coś, co jest tylko iluzją
Na coś co nie przyjdzie, bo idzie już tak długo
Czekam na decyzję, których nie umiem podjąć
Czekam na kroki, które pójdą dobrą drogą
Czekam na zmiany, takie które nie bolą
Czekam na ludzi, którzy nie sypią ran solą
Czekam na właściwy czas, na właściwe miejsce
Na coś, co jak złapię, to już mi nie ucieknie
Czekam na przygodę, co zapuka do mych drzwi
A może czekam na kogoś, takiego jak ty

Stoję w oknie i patrzę, stoję w oknie i czekam
Czas płynie szybko, jak płynie za oknem rzeka
Lecą kartki z kalendarza, lecą lata w metryce
Lecą dni, lecą miesiące, tak przelatuje życie
Lecą słowa na wiatr, niedotrzymane obietnice
Puste ,,kocham" i szczere ,,nienawidzę''
Fałszywe gesty i prawdziwe emocje
Strach, ból i smutek, strach, ból i... cokolwiek
Obojętność, co przeszywa moje trzewia
Bo ja tylko tu stoję, bo ja tu tylko czekam
Za szklaną taflą okna, najsilniejszą z granic
Odgrodzona od wszystkiego, co mogłoby mnie zranić
Zamknięta w złotej klatce, a kluczyk wyrzuciłam
Tak bałam się upadku, że nawet nie ruszyłam
Myślałam, że zyskuję, właściwie tylko tracąc
I czekając za oknem, czekając nie wiem na co

Życie będzie ranić, bo życie nie jest łatwe
A ludzie ci dokopią, czerpiąc z tego satysfakcję
Słowa cię przeszyją w każdym możliwym miejscu
Dając rany w emocjach, dając blizny na sercu 
Zmiany przyjdą, zmiany będą, nie pytając cię o zdanie
Może rządzi tym przypadek, może wszystko jest spisane...
A ja
Wreszcie podejmę decyzję, wreszcie wezmę życie w dłonie
Uwierzę, że mogę wszystko i wszystko, co mogę zrobię
Świat wciąż się kręci, więc i ja się nie zatrzymam
Możesz mówić mi co zechcesz, a i tak mnie nie powstrzymasz
Wiosna, lato, jesień, niezależnie od pogody
Wyjdę z domu i to ja zapukam do drzwi przygody
Zostawiając herbatę, parapet i wszystko to
Zostawiając to życie obserwowane przez szkło
I szybko płynie czas, tak jak za oknem rzeka
I nie wiem, co będzie, ale ja już nie czekam

                                                                   Loretta

środa, 10 sierpnia 2016

Jestem kimś, kogo nie znasz

Jestem kimś, kogo nie znasz, cudzym odbiciem w lustrze
Cudzym krzykiem rozpaczy, cudzymi łzami w poduszce
Jestem kimś, kogo nie znasz, nie daję kolejnej szansy
Nie wierzę w happy endy, gdy dokoła nas atrapy
Jestem pesymistką, a kłamię gdy zaprzeczam
Zamykając stary, nie weszłam w nowy etap
Trzasnęłam wszystkimi drzwiami, paląc wszystkie mosty
Dając jeden gest w charakterze riposty
Jestem kimś, kogo nie znasz, ukrytym drapieżnikiem
Mam pomieszane w mózgu, przestawione w psychice
Jestem kimś, kogo nie znasz, gdzieś zabrakło mi empatii
Utknęłam w tej matni, nigdy nie mając racji
Nie wiem, jak liczyć czas, zawsze jest go za mało
Żyje się, jak się umie, nigdy tak jak się chciało
Na rozdrożu, w głowie z nic niewartym echem
Zastanawiam się, czy wciąż jestem człowiekiem

Przestałam patrzeć w gwiazdy, odległe kule ognia
Przestałam patrzeć w  chmury, to nic więcej, jak woda
Przestałam patrzeć w niebo, nikt z nas nie poleci
W bajki o możliwościach wierzą tylko dzieci
Marazm mnie pożera, określa mnie stereotyp
Rzucona w kąt, jak rekwizyt, wadliwa, jak prototyp
Nadchodzi kolejny dzień, znów jest tylko nową datą
Składam się z tego, co wymyka się schematom
Czuję się, jak marionetka, ta szmaciana kukiełka
Gdy odegram swą rolę ktoś wciśnie mnie do pudełka
Mam za dużo ambicji, a za mało odwagi
Nie umiem się kontrolować i nie znam równowagi
Jestem kimś, kogo nie znasz, kimś, kogo nie poznasz
Stworzyłam labirynt, z niego nie da się wydostać
Byłam kimś, kogo rozumiałam doskonale
A teraz? Sama siebie nie znam wcale

                                                          Loretta