Enrique Iglesias ,,Quizas" - ,,Może"
Witam cię, powiedz jak się masz
Mija czas, nie widzimy się twarzą w twarz
Ale nie myśl, że
Zapomniałem cię
Powiem ci, u mnie nie jest źle
Dużo pracy, zresztą wiesz jak jest
Ale na dnie serca
Samotność mnie wypełnia
Ref. W głębi ty i ja jesteśmy tacy sami
I wariuję, gdy to przychodzi na myśl
Moooże, życie rozdziela nas każdego dnia
Moooże, życie i rzeczywistość mijają się w drzwiach
Moooże, ty szukasz słońca, a ja szukam gwiazd
Moooże, podziękuję życiu, że kocham cię tak
Witam cię, powiedz jak się masz
Muszę ci wyjaśnić parę spraw
Bo jutro może nie dać
Na to żadnych szans
Nie chcesz mylić się nawet raz
Ale czasem trzeba szepnąć pass
I idąc w tył
Przetrwać próbę sił
Ref. x2
Witam cię, powiedz jak się masz
Mija czas, nie widzimy się twarzą w twarz
Ale nie myśl, że
Zapomniałem cię
Loretta
Więcej niż muzyka
Teksty podpisane „Loretta” nie mogą być kopiowane, ani wykorzystywane bez mojego pozwolenia.
piątek, 10 listopada 2017
środa, 24 maja 2017
Tłumacznie #4
Tym razem pora na tłumaczenie piosenki, którą wykonują Enrique Iglesias i Nicky Jam. ,,El perdon", czyli ,,Przepraszam cię".
Słyszałem już
Tylko powiedz mi czy to prawda
Bierzesz z nim ślub
I skończy się nasza bajka
Powiedz mi
Bo nie mogę w to uwierzyć
Chyba on zabrał cię na księżyc
Ja nie miałem na to sił
Ref. Długo cię szukałem
Po ulicach wołałem
Niemal przez to umarłem
Długo cię szukałem
Po ulicach wołałem
Pijąc z bólu, szalałem
Bez ciebie ja, beze mnie ty
Które z nas szczęśliwe może być
Ja nie chcę tak
Nie chcę tak
Bez ciebie ja, beze mnie ty
Które z nas szczęśliwe może być
Ja nie chcę tak
Nie chcę tak
Bez ciebie ja, życie straciło smak
W szarość obrócił się świat, Nie wiedziałem
Że będę cierpieć tak
Twój ojciec bardzo, bardzo nie chciał tego związku
Ale proszę cię zacznijmy od początku
Bo liczy się to co czujesz w środku
Ref. Długo cię szukałem...
Obiecywałem miłość, aż po grób
Teraz, gdy ogarnia cię chłód
Inny ogrzewa cię od stóp do głów
Mówisz on był lepszy ode mnie
Słuchaj, co mówi twoje serce
Błagam cię o przebaczenie
Bez ciebie ja, beze mnie ty
Które z nas szczęśliwe może być
Ja nie chcę tak
Nie chcę tak
Bez ciebie ja, beze mnie ty
Które z nas szczęśliwe może być
Ja nie chcę tak
Nie chcę tak
Loretta
Słyszałem już
Tylko powiedz mi czy to prawda
Bierzesz z nim ślub
I skończy się nasza bajka
Powiedz mi
Bo nie mogę w to uwierzyć
Chyba on zabrał cię na księżyc
Ja nie miałem na to sił
Ref. Długo cię szukałem
Po ulicach wołałem
Niemal przez to umarłem
Długo cię szukałem
Po ulicach wołałem
Pijąc z bólu, szalałem
Bez ciebie ja, beze mnie ty
Które z nas szczęśliwe może być
Ja nie chcę tak
Nie chcę tak
Bez ciebie ja, beze mnie ty
Które z nas szczęśliwe może być
Ja nie chcę tak
Nie chcę tak
Bez ciebie ja, życie straciło smak
W szarość obrócił się świat, Nie wiedziałem
Że będę cierpieć tak
Twój ojciec bardzo, bardzo nie chciał tego związku
Ale proszę cię zacznijmy od początku
Bo liczy się to co czujesz w środku
Ref. Długo cię szukałem...
Obiecywałem miłość, aż po grób
Teraz, gdy ogarnia cię chłód
Inny ogrzewa cię od stóp do głów
Mówisz on był lepszy ode mnie
Słuchaj, co mówi twoje serce
Błagam cię o przebaczenie
Bez ciebie ja, beze mnie ty
Które z nas szczęśliwe może być
Ja nie chcę tak
Nie chcę tak
Bez ciebie ja, beze mnie ty
Które z nas szczęśliwe może być
Ja nie chcę tak
Nie chcę tak
Loretta
czwartek, 23 marca 2017
Odbicie
Bo
ta, która tam była chyba zniknęła na dłużej
Mówisz,
że mnie znasz, kiedyś to była prawda
Ale
teraz co najwyżej spotkasz mnie w swoich koszmarach
Mówisz,
że się zmieniłam, nie ma rady na te zmiany
W
kawałkach zwiewnego buntu rozwiewamy się my sami
Może
znów przegrywamy, bezsilnie próbując wygrać
Bo
nie da się polecieć na połamanych skrzydłach
Nieboskłon
się oddala, a wiatr już nie krąży we krwi
Choć
czujesz grunt pod stopami to chwiejesz się na krawędzi
Tak
wyszło, nie znam na to odpowiedzi
Ale
wszystko się rozjaśnia, gdy zbliżasz się do ziemi
Bez
potrzeby ratunku, bo wszystko siedzi w głowie
A
w rozliczeniu i tak ufasz tylko sobie
Jak
kilwater na wodzie, rozpływa się i blednie
Pozostałość
po statku, który zniknął we mgle
Grasz
zgodnie z zasadami, ściskając w dłoni karty
Próbując
sprawić by nie wyszło jak ostatnio
Albo
łamiesz paragrafy, robiąc czego nie wolno
A
na końcu każdej drogi spotkasz się z asystolią
Czy
popełniam błąd patrząc w odbicie w twych oczach
Bo
po prawdzie w pamięci rozpłynął się już twój obraz
Szeptałeś
kocham cię w niekrępującej ciszy
Teraz
oboje milczymy jedno drugiego nie słyszy
Kiedyś
patrzyłeś mi w oczy mówiąc, że jestem jedyna
Teraz
nigdy już nie będę obrazem na twych źrenicach
Kiedyś
stałeś w tym miejscu teraz widzę tylko cienie
Nasza
wizja miłości była tylko przywidzeniem
Słowa
kocham cię jak ścierwo zdeptane
Przetrawione,
wyplute do mnie przez ramię
Pozbawione
znaczenia, obleczone w nicość
Jakby
wyrządzone krzywdy usprawiedliwiała miłość
I
zostałam tak jak stałam na kolejnym zakręcie
Tylko
bez jednej z dróg która mogła biec po szczęście
Ale
to nie było to, znowu się pomyliłam
I
stojąc na rozdrożu zostałam tak jak byłam
Grasz
zgodnie z zasadami, ściskając w dłoni karty
Próbując
sprawić by nie wyszło jak ostatnio
Albo
łamiesz paragrafy robiąc czego nie wolno
A
na końcu każdej drogi spotkasz się z asystolią
Czy
popełniam błąd spoglądając w głąb siebie
Gdy
topię wszystkie smutki w bezpodstawnym gniewie
Gdy
staram się złożyć układankę w całość
Budując
własne ja z tego co we mnie zostało
Zmieniłam
się i tego mi było trzeba
Wreszcie
wiem czego chcę, zamiast tylko podejrzewać
Wreszcie
patrzę na siebie i wiem, że jestem silna
Dostrzegam
prawdziwą mnie w tych wszystkich odbiciach
Popełniałam
błędy poszukując tożsamości
Godząc
się na warunki, pozbawiające wolności
Nie
umiałam się oprzeć, przepełniona strachem
Za
bardzo świadoma, że to wszystko jest naprawdę
I
każda decyzja pcha tylko w jedną stronę
Lecz
by coś się zaczęło, coś musi być skończone
Ale
teraz pewna siebie patrzę w lustra taflę
Bo
tą którą w niej widzę zostawię w sobie na zawsze
Loretta
Loretta
czwartek, 29 września 2016
Dzień odcięcia
Znowu ktoś by czegoś chciał, a ja znowu nie wyrabiam
Znowu ktoś miał coś załatwić, ale jak zwykle dał ciała
Znowu o coś prosiłam, ale jak grochem o ścianę
Bo, żeby coś było dobrze muszę to zrobić sama
Znowu ścigam się z terminem, bo ,,ogarnę to" stwierdziłeś
I nie ogarnąłeś, ja ogarniam to, jak zwykle
I dostrzegam prawdę w słowach tych, gdy jestem w potrzebie
Jeśli umiesz liczyć, to licz tylko na siebie
Więc dziś wyłączam telefon, na darmo się dobijasz
Nie obchodzi mnie co chcesz, żebym załatwiła
Dzisiaj wyłączam internet, nie odbieram wiadomości
Miałeś coś zrobić? Już nieważne, zapomnij
Dziś nie wpuszczam cię do domu, więc nawet tu nie przychodź
Dzisiaj nic od ciebie nie chcę, więc ty też mnie nie męcz dzisiaj
Nie chcę wszystko robić sama i nie będę cię wyręczać
Lecz dziś nie będę się wkurzać, bo to mój dzień odcięcia
Loretta
Znowu ktoś miał coś załatwić, ale jak zwykle dał ciała
Znowu o coś prosiłam, ale jak grochem o ścianę
Bo, żeby coś było dobrze muszę to zrobić sama
Znowu ścigam się z terminem, bo ,,ogarnę to" stwierdziłeś
I nie ogarnąłeś, ja ogarniam to, jak zwykle
I dostrzegam prawdę w słowach tych, gdy jestem w potrzebie
Jeśli umiesz liczyć, to licz tylko na siebie
Więc dziś wyłączam telefon, na darmo się dobijasz
Nie obchodzi mnie co chcesz, żebym załatwiła
Dzisiaj wyłączam internet, nie odbieram wiadomości
Miałeś coś zrobić? Już nieważne, zapomnij
Dziś nie wpuszczam cię do domu, więc nawet tu nie przychodź
Dzisiaj nic od ciebie nie chcę, więc ty też mnie nie męcz dzisiaj
Nie chcę wszystko robić sama i nie będę cię wyręczać
Lecz dziś nie będę się wkurzać, bo to mój dzień odcięcia
Loretta
wtorek, 27 września 2016
Czarne kwiaty
Piosenka napisana już jakiś czas temu, na jakimś skrawku papieru, który zgubiłam. Na szczęście część piosenki miałam nagraną na dyktafon, resztę sobie przypomniałam. I dalej nie mogę się zdecydować, jaki powinnam dać tytuł. ,,Czarne kwiaty" czy ,,Przy tobie"? Na razie zostają ,,Czarne kwiaty". :)
Czarne kwiaty w czarnych sercach wybuchają iskrą czerni
Gdy roztapiam siebie w ogniu, znowu stojąc na krawędzi
Myśli ciekną przez palce, ja nie mogę złapać żadnej
Szybko nikną w otchłani, niwecząc kolejne szanse
Radość wybucha szmaragdem twoich oczu, jak nadzieja
W moich oczach tyle cienia, lecz czy dzisiaj to coś zmienia
Miękki dotyk, jak aksamit wywołuje serca drżenie
I poddaję się tej chwili, opadając w zapomnienie
I choć trwa to jeden moment zapętlony w nieskończoność
Jakby sen to była jawa albo snem była świadomość
Miesza w głowie się, imaginacja zdarzeń
Co ma charakter wrażeń, co zostaje w sferze marzeń
Myśli płyną, kreując nowe kombinacje złości
Szukając jakiejś rysy w perfekcji całości
I sama sobie zamykam coraz więcej bram
Co dzień wykrwawiając się z niezadanych ran
Zatruta żarem w nutach, spróbuj przejść się w moich butach
Czy to uległość czy buta, z uczuć zupełnie wyzuta
Wewnętrzne monologi, sufit z poziomu podłogi
Przeszkody i przestrogi, proste drogi, kręte drogi
Mimika w niemych krzykach i w spojrzeń galaktykach
Wszystko dookoła znika, kiedy tylko mnie dotykasz
Ta tożsamość czy odbicie, jak po drugiej stronie lustra
Czując pełnię radości czy mogę czuć się pusta
Czując twoje usta, widząc szkarłat, krew pulsuje
I trzymam cię kurczowo, licząc, że mnie uratujesz
Zrozumienie tej muzyki, trudnej treści trudny przekaz
Fale samokrytyki, podarte kartki leżą w śmieciach
Nad ranem bledną gwiazdy, zabierając emblematy
Noc napisze poematy, ja znów spiszę je na straty
Takie będą rezultaty, zawieszona gdzieś w połowie
I może mi to przejdzie, gdy znów znajdę się przy tobie
Loretta
Czarne kwiaty w czarnych sercach wybuchają iskrą czerni
Gdy roztapiam siebie w ogniu, znowu stojąc na krawędzi
Myśli ciekną przez palce, ja nie mogę złapać żadnej
Szybko nikną w otchłani, niwecząc kolejne szanse
Radość wybucha szmaragdem twoich oczu, jak nadzieja
W moich oczach tyle cienia, lecz czy dzisiaj to coś zmienia
Miękki dotyk, jak aksamit wywołuje serca drżenie
I poddaję się tej chwili, opadając w zapomnienie
I choć trwa to jeden moment zapętlony w nieskończoność
Jakby sen to była jawa albo snem była świadomość
Miesza w głowie się, imaginacja zdarzeń
Co ma charakter wrażeń, co zostaje w sferze marzeń
Myśli płyną, kreując nowe kombinacje złości
Szukając jakiejś rysy w perfekcji całości
I sama sobie zamykam coraz więcej bram
Co dzień wykrwawiając się z niezadanych ran
Zatruta żarem w nutach, spróbuj przejść się w moich butach
Czy to uległość czy buta, z uczuć zupełnie wyzuta
Wewnętrzne monologi, sufit z poziomu podłogi
Przeszkody i przestrogi, proste drogi, kręte drogi
Mimika w niemych krzykach i w spojrzeń galaktykach
Wszystko dookoła znika, kiedy tylko mnie dotykasz
Ta tożsamość czy odbicie, jak po drugiej stronie lustra
Czując pełnię radości czy mogę czuć się pusta
Czując twoje usta, widząc szkarłat, krew pulsuje
I trzymam cię kurczowo, licząc, że mnie uratujesz
Zrozumienie tej muzyki, trudnej treści trudny przekaz
Fale samokrytyki, podarte kartki leżą w śmieciach
Nad ranem bledną gwiazdy, zabierając emblematy
Noc napisze poematy, ja znów spiszę je na straty
Takie będą rezultaty, zawieszona gdzieś w połowie
I może mi to przejdzie, gdy znów znajdę się przy tobie
Loretta
niedziela, 11 września 2016
Okno
Jest okno z widokiem na świat poza
mną
Jest parapet i kubek z gorącą
herbatą
Jest zima, jest jesień, jest
wiosna, jest lato
Jest zimno, jest ciepło, ciemno i
jasno
Jestem ja, stoję przy oknie i
patrzę
Jestem ja, stoję i czekam jak
zawsze
Czekam na coś, co jest tylko iluzją
Na coś co nie przyjdzie, bo idzie
już tak długo
Czekam na decyzję, których nie
umiem podjąć
Czekam na kroki, które pójdą dobrą
drogą
Czekam na zmiany, takie które nie
bolą
Czekam na ludzi, którzy nie sypią
ran solą
Czekam na właściwy czas, na
właściwe miejsce
Na coś, co jak złapię, to już mi
nie ucieknie
Czekam na przygodę, co zapuka do
mych drzwi
A może czekam na kogoś, takiego jak
ty
Stoję w oknie i patrzę, stoję w oknie i czekam
Czas płynie szybko, jak płynie za
oknem rzeka
Lecą kartki z kalendarza, lecą lata
w metryce
Lecą dni, lecą miesiące, tak
przelatuje życie
Lecą słowa na wiatr, niedotrzymane
obietnice
Puste ,,kocham" i szczere
,,nienawidzę''
Fałszywe gesty i prawdziwe emocje
Strach, ból i smutek, strach, ból
i... cokolwiek
Obojętność, co przeszywa moje
trzewia
Bo ja tylko tu stoję, bo ja tu
tylko czekam
Za szklaną taflą okna,
najsilniejszą z granic
Odgrodzona od wszystkiego, co
mogłoby mnie zranić
Zamknięta w złotej klatce, a kluczyk
wyrzuciłam
Tak bałam się upadku, że nawet nie
ruszyłam
Myślałam, że zyskuję, właściwie
tylko tracąc
I czekając za oknem, czekając nie
wiem na co
Życie będzie ranić, bo życie nie jest łatwe
A ludzie ci dokopią, czerpiąc z
tego satysfakcję
Słowa cię przeszyją w każdym
możliwym miejscu
Dając rany w emocjach, dając blizny
na sercu
Zmiany przyjdą, zmiany będą, nie
pytając cię o zdanie
Może rządzi tym przypadek, może
wszystko jest spisane...
A ja
Wreszcie podejmę decyzję, wreszcie
wezmę życie w dłonie
Uwierzę, że mogę wszystko i
wszystko, co mogę zrobię
Świat wciąż się kręci, więc i ja
się nie zatrzymam
Możesz mówić mi co zechcesz, a i
tak mnie nie powstrzymasz
Wiosna, lato, jesień, niezależnie
od pogody
Wyjdę z domu i to ja zapukam do
drzwi przygody
Zostawiając herbatę, parapet i
wszystko to
Zostawiając to życie obserwowane
przez szkło
I szybko płynie czas, tak jak za
oknem rzeka
I nie wiem, co będzie, ale ja już
nie czekam
Loretta
środa, 10 sierpnia 2016
Jestem kimś, kogo nie znasz
Jestem kimś, kogo nie znasz, cudzym odbiciem w lustrze
Cudzym krzykiem rozpaczy, cudzymi łzami w poduszce
Jestem kimś, kogo nie znasz, nie daję kolejnej szansy
Nie wierzę w happy endy, gdy dokoła nas atrapy
Jestem pesymistką, a kłamię gdy zaprzeczam
Zamykając stary, nie weszłam w nowy etap
Trzasnęłam wszystkimi drzwiami, paląc wszystkie mosty
Dając jeden gest w charakterze riposty
Jestem kimś, kogo nie znasz, ukrytym drapieżnikiem
Mam pomieszane w mózgu, przestawione w psychice
Jestem kimś, kogo nie znasz, gdzieś zabrakło mi empatii
Utknęłam w tej matni, nigdy nie mając racji
Nie wiem, jak liczyć czas, zawsze jest go za mało
Żyje się, jak się umie, nigdy tak jak się chciało
Na rozdrożu, w głowie z nic niewartym echem
Zastanawiam się, czy wciąż jestem człowiekiem
Przestałam patrzeć w gwiazdy, odległe kule ognia
Przestałam patrzeć w chmury, to nic więcej, jak woda
Przestałam patrzeć w niebo, nikt z nas nie poleci
W bajki o możliwościach wierzą tylko dzieci
Marazm mnie pożera, określa mnie stereotyp
Rzucona w kąt, jak rekwizyt, wadliwa, jak prototyp
Nadchodzi kolejny dzień, znów jest tylko nową datą
Składam się z tego, co wymyka się schematom
Czuję się, jak marionetka, ta szmaciana kukiełka
Gdy odegram swą rolę ktoś wciśnie mnie do pudełka
Mam za dużo ambicji, a za mało odwagi
Nie umiem się kontrolować i nie znam równowagi
Jestem kimś, kogo nie znasz, kimś, kogo nie poznasz
Stworzyłam labirynt, z niego nie da się wydostać
Byłam kimś, kogo rozumiałam doskonale
A teraz? Sama siebie nie znam wcale
Loretta
Cudzym krzykiem rozpaczy, cudzymi łzami w poduszce
Jestem kimś, kogo nie znasz, nie daję kolejnej szansy
Nie wierzę w happy endy, gdy dokoła nas atrapy
Jestem pesymistką, a kłamię gdy zaprzeczam
Zamykając stary, nie weszłam w nowy etap
Trzasnęłam wszystkimi drzwiami, paląc wszystkie mosty
Dając jeden gest w charakterze riposty
Jestem kimś, kogo nie znasz, ukrytym drapieżnikiem
Mam pomieszane w mózgu, przestawione w psychice
Jestem kimś, kogo nie znasz, gdzieś zabrakło mi empatii
Utknęłam w tej matni, nigdy nie mając racji
Nie wiem, jak liczyć czas, zawsze jest go za mało
Żyje się, jak się umie, nigdy tak jak się chciało
Na rozdrożu, w głowie z nic niewartym echem
Zastanawiam się, czy wciąż jestem człowiekiem
Przestałam patrzeć w gwiazdy, odległe kule ognia
Przestałam patrzeć w chmury, to nic więcej, jak woda
Przestałam patrzeć w niebo, nikt z nas nie poleci
W bajki o możliwościach wierzą tylko dzieci
Marazm mnie pożera, określa mnie stereotyp
Rzucona w kąt, jak rekwizyt, wadliwa, jak prototyp
Nadchodzi kolejny dzień, znów jest tylko nową datą
Składam się z tego, co wymyka się schematom
Czuję się, jak marionetka, ta szmaciana kukiełka
Gdy odegram swą rolę ktoś wciśnie mnie do pudełka
Mam za dużo ambicji, a za mało odwagi
Nie umiem się kontrolować i nie znam równowagi
Jestem kimś, kogo nie znasz, kimś, kogo nie poznasz
Stworzyłam labirynt, z niego nie da się wydostać
Byłam kimś, kogo rozumiałam doskonale
A teraz? Sama siebie nie znam wcale
Loretta
Subskrybuj:
Posty (Atom)