Odłamki
lodu, zniekształcony obraz świata
Mam
już tego dość, już nie potrafię udawać
Rzygam
rzeczywistością, co przeszywa mnie jak strzała
Jakbym
w jakiś sposób ją prowokowała
Budują
nas wybory, czy to do tych złych nam bliżej
Chcąc
być wysoko, upadamy jak najniżej
To
pokręcona gra, w której nikt nie zna reguł
My
to tylko pionki, jakiś nic niewarty szczegół
Dookoła
nas ludzie, zakłamani do granic
Niby
serce na dłoni, ono pragnie cię zranić
Bez
emocji do przodu, uczucia są słabością
Już
dawno pomyliśmy ucieczkę z wolnością
Nie
ma niezależności, tłum takich samych twarzy
Puste
dusze odbite w ich oczach bez wyrazu
Przecież
jutra może nie być, tak po prostu szczerze
Wtedy
zostaną po mnie tylko te słowa na papierze
Drżąca
ręka, z której wypada długopis
Bo
za dużo emocji muszę w jedną całość stopić
Rzygam
rzeczywistością, może lepiej wymiotuję
Może
to nie ja ją, ona mnie prowokuje
Cztery
kąty, cztery ściany ma ostoja prywatności
W
której krzyczę literami własny hymn niepodległości
Nie
zważając co jest potem, czy mnie ktoś za to ukaże
Za
te myśli i ten rap, co jest serca tatuażem
Nie
lubię patrzeć na obłudę, widzę ją codziennie
W
świecie, co się kręci, a jakby stanął zupełnie
Zamrożony
w lodzie, co pęka pod stopami
Depczemy
go codziennie, on nas za to rani
Loretta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz